Testy diagnostyczne w pracy trenera personalnego - czy zawsze to must have?

Diagnostyka funkcjonalna jest istotnym elementem pracy trenera personalnego, ponieważ to dzięki niej wiemy jakie rozwiązania treningowe dobrać dla danej osoby. Czasami to może być zupełnie inne ćwiczenie niż byśmy chcieli zapisać na kartce w planie treningowym dla podopiecznego. Czasami będzie to tylko modyfikacja charakteru ćwiczenia, np. zmiana wariantu przysiadu, zmiana sztangi prostej na trapezową, zmiana zakresu ruchu w martwym ciągu, czy zmiana tempa fazy ekscentrycznej. Diagnostyka funkcjonalna nie musi jednak sprowadzać się do realizacji kolejnych testów lokalnych. Może przybierać formę obserwacji, komunikacji z klientem, czy też najtrudniejszych w ocenie testów globalnych.


PRZYKŁAD 1:

Kłopot z wykonaniem wzorca zawiasowego wyprostu biodra (hip hinge).

Co może wpływać na brak możliwości wykonania ruchu w tym wzorcu?

  1. podłoże natury koordynacji nerwowo-mięśniowej,
  2. mobilność lub
  3. w teorii nawet stabilności.

Sama umiejętność wykonania ruchu zależy przeważnie od koordynacji mięśniowej, bo w jakimś zakresie większość osób da radę pochylić się utrzymując proste plecy i to nie mobilność będzie go ograniczała.

Przeważnie nie będzie to również kwestia stabilności, bo umówmy się, ciężar lekko pochylonego, nieobciążonego dodatkowo tułowia również każdy da radę utrzymać, jeżeli chodzi o wymagania siłowe, stabilizacyjne.

Co do koordynacji, trzeba się odnieść do umiejętności nauczania ruchu, cueingu, czyli dawania takich wskazówek zewnętrznych i wewnętrznych, które pomogą osiągnąć cel - wyegzekwować konkretny wzorzec, w którym odpowiednie segmenty ciała mają się ruszać w określony sposób (w określonej funkcji), podczas gdy inne mają być nieruchome.

Z pomocą może przyjść prezentacja wzorca lub wspomaganie się lustrem przez ćwiczącego.


Wnioski?


Jeśli podopieczny wie już jak wykonać ruch, ale w miarę postępowania tego ruchu napotyka na przeszkodę w postaci nieprzyjemnego ciągnięcia mięśni z tylu ud, to możemy z bardzo dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, ze mamy do czynienia z ograniczeniem mobilności tylnej taśmy.

I ku zaskoczeniu wszystkich -

Nie, nie potrzeba nam żadnych specjalistycznych testów diagnostycznych… naprawdę.

W tym przykładzie diagnostyka funkcjonalna okazała się sprowadzić do odpowiedniej komunikacji z klientem.

1. Zauważyliśmy problem z realizacją wymaganego zadania ruchowego - klient nie zrobił zgięcia w biodrze, tylko zgiął tułów.

2. Pomimo prezentacji wzorca hip hinge, klient dalej zginał tułów.

3. Poprosiliśmy klienta o wykonanie tego zadania raz jeszcze, tym razem obserwując swoje ciało w lustrze - POMOGŁO!

4. Jednak w pewnym momencie klient odczuł nieprzyjemny ból rozciągających się struktur za kolanami, z tyłu ud.

Czy naprawdę potrzebujemy wtedy wykonać test, żeby wiedzieć jakie warianty ciagów i w jakim zakresie możemy wykonywać?


NIE.


Niemniej jednak test ASLR (Active Straight Leg Raise) dałby nam pewność oraz informacje o wyjściowej mobilności zgięcia uda oraz ewentualnych dysproporcjach względem kończyn. Co do postępowań treningowych, sam test niewiele by zmienił, więc można powiedzieć, że szkoda czasu na jego wykonywanie i serwowania klientowi na dzień dobry informacji o jakichś jego ograniczeniach - to nie wpływa pozytywnie na motywacje do treningu.


PRZYKŁAD 2:


Kłopot z wykonaniem wzorca zawiasowego wyprostu biodra (hip hinge).

1. Zauważyliśmy problem z realizacją wymaganego zadania ruchowego - klient nie zrobił zgięcia w biodrze, tylko zgiął tułów.

2. Założyliśmy z góry i poinformowaliśmy klienta, że pewnie ma ograniczoną mobilność tylnej taśmy!

3. Poprosiliśmy klienta o położenie się na macie, poinstruowaliśmy go jak wykonać test ASLR, a następnie poprosiliśmy o jego wykonanie.

4. Okazało się, że klient był w stanie prawie, że kopnąć się nogą w czoło (czyli jego mobilność zgięcia uda jest super i z pewnością nie jest ograniczona).

5. Zmarnowaliśmy czas na wykonywanie testu, wprowadziliśmy klienta w konsternację, straciliśmy ułamek autorytetu. Wróciliśmy do punktu 1.

Ten przykład pokazuje, że funkcjonalne testy diagnostyczne lokalne, takie jak ASLR, powinny służyć bardziej upewnieniu się, kiedy już wszystko inne na to wskazuje lub w celu określenia punktu wyjścia i asymetrii.

Co mam na myśli przez upewnienie się?

Nie trzeba mieć ukończonych stu szkoleń z diagnostyki w treningu personalnym, żeby sprawdzić, czy ktoś jest w stanie podnieść ręce nad głowę bez kompensacji w odcinku lędzwiowym kręgosłupa. Te testy to nie jest rocket science :)

No ale do brzegu!

Skoro diagnostyka jest taka prosta, a testy mają marginalne znaczenie, to co powinno nas, jako trenerów, interesować, skoro ograniczenia mobilności występują u większości podopiecznych?!

Nas - TRENERÓW, powinny interesować rozwiązania… TRENINGOWE. Zaskoczenie?

Jeszcze raz podkreślę: TRENINGOWE.

Potrzebujemy informacji co możemy robić, czyli jakie warianty ćwiczeń, w jakim zakresie i jakim charakterze powinny znależć się w planie trenngowym, aby były dostosowane do aktualnych możliwości ćwiczącego pod kątem jego siły i mobilności.

Możemy również chcieć wybrać takie rozwiązania treningowe, które pomogłyby poprawić te ograniczenia mobilności, jednocześnie realizując cel treningowy.

WAŻNE:

W praktyce trenerskiej to, na czym powinniśmy się skupić to przede wszystkim maksymalizacja efektów treningowych w jednostce czasu! Dlatego przeprowadzanie kolejnych testów, wydłużanie rozgrzewki o kolejne techniki mobility bazujące na modulacji bólu, są z punktu widzenia klienta i jego celu trenignowego - stratą czasu. W sumie z każdego punktu widzenia są stratą czasu :)

A gdzie miejsce na ćwiczenia mobility?

Przecież wspomniałem, że mamy do czynienia z ograniczeniem mobilności, a nie wspomniałem słowem o ćwiczeniach mobility, natomiast testy uznałem za marginalnie potrzebne, a wręcz zbędne.

Oczywiście to nie jest tak, że ćwiczenia mobility są niepotrzebne. Modulacja bólu pozwoli ćwiczącemu pracować przez krótki czas w większym zakresie ruchu, a dzięki temu rozwiązania treningowe poprawią kontrolę motoryczną i siłę w większym zakresie ruchu. To właśnie poprawi mobilność na stałe.

W podanym wyżej przykładzie możemy wybrać takie ćwiczenia, które bezpośrednio skupiają się na mobilizacji tylnej taśmy w komfortowych pozycjach nie nakładając na ćwiczącego dodatkowych wymagań, np. odwrotne rozpiętki z hantlami w opadzie tułowia. Chodzi o to, ze RDL to też mobility dla mięśni kulszowo-goleniowych, ale ćwiczący musi się jeszcze skupić na odwzorowywaniu egzekwowanego, nowopoznanego wzorca i wielu specyficznych, nowych dla niego aspektach. Dlatego w rozgrzewce może się porolować, ale tylko po to, żeby do treningu właściwego przystąpił z mniejszym oporem mięśniowym i chwilowo większą mobilnością.

To rozwiązania treningowe zwiększą jego kontrole motoryczną i siłę w skrajnym zakresie ruchu, co przyczyni się bezpośrednio do trwałej poprawy mobilności.

Ten przykład pokazuje tylko schemat i daje obraz tego czym powinien kierować się trener personalny pracując z generalną populacją, aby skutecznie i bezpiecznie realizować cele treningowe swoich podopiecznych. Jednak, żeby te proste i na ogół znane wszystkim ćwiczenia móc dobierać w każdych warunkach - trening w domu, trening, na sali fitness, trening na siłowni kiedy dana maszyna jest wyłączona z użytkowania itd - musimy być biegli w całej bazie rozwiązań doraźnych i poprawiających mobilność dla każdego z najbardziej popularnych ograniczeń mobilności.

Jeśli więc interesuje Cię temat poprawy mobilności lub treningu z osobami z ograniczeniami mobilności, już wiesz, że to nie testy diagnostyczne, ani techniki mobility są tym, na czym powinieneś skupić swoją uwagę.

Pozdrawiam,

Adam